Szamotuły
Sobota, 22 sierpnia 2009
· Komentarze(0)
Kategoria ponad 100km, Z Gumisiem ;), W większej paczce
Bardzo spontaniczna decyzja, gdyż Gumiś dzień przed spytał się czy jedziemy na Strzeszynek, ja powiedziałem że nie - zaproponowałem Szamotuły ;)
Umówiliśmy się przy cmentarzu Junikowskim. Jechaliśmy w trójkę: Gumiś, Dawid i ja.
Wyprawe rozpoczęliśmy kierując się na j.Kierskie i tam przerwa.
Następna przerwa w Rokietnicy. Z tamtąd bawiąc się w ucieczki i peletony dojechaliśmy do Szamotuł.
Przerwa pod Lidlem na śniadanko, potem na rynek do rowerowego, do cioci Gumisia i znowu pod Lidla na drugie śniadanko ;P
Żeby droga nie była nudna zjechaliśmy na szlak na Strzeszynek (między czasie robiąc przerwe w Żydowie). Tam zamoczyliśmy nogi z Gumisiem i pogadaliśmy sobie o... ;P
Trochę się nam spieszyło więc trzeba było zwiększyć tępo. Niestety tego tempa nie wytrzymał rower Dawida (Kellys Neos '09). Rozwaliła się przednia przerzutka, ale jakoś dojechaliśmy do domów.
P.S Jest to mój najdłuższy dystans ;) Prędkość też.
Umówiliśmy się przy cmentarzu Junikowskim. Jechaliśmy w trójkę: Gumiś, Dawid i ja.
Wyprawe rozpoczęliśmy kierując się na j.Kierskie i tam przerwa.
Następna przerwa w Rokietnicy. Z tamtąd bawiąc się w ucieczki i peletony dojechaliśmy do Szamotuł.
Przerwa pod Lidlem na śniadanko, potem na rynek do rowerowego, do cioci Gumisia i znowu pod Lidla na drugie śniadanko ;P
Żeby droga nie była nudna zjechaliśmy na szlak na Strzeszynek (między czasie robiąc przerwe w Żydowie). Tam zamoczyliśmy nogi z Gumisiem i pogadaliśmy sobie o... ;P
Trochę się nam spieszyło więc trzeba było zwiększyć tępo. Niestety tego tempa nie wytrzymał rower Dawida (Kellys Neos '09). Rozwaliła się przednia przerzutka, ale jakoś dojechaliśmy do domów.
P.S Jest to mój najdłuższy dystans ;) Prędkość też.