Wycieczka do sklepu rowerowego w Suchym Lesie. Sklep nazywa się ,,2 Koła". Gumiś chciał zobaczyć rower który ma zamiar kupić, ja chciałem kupić piórnik pod siodełko (jak to powiedział sprzedawaca ,,torebka") a żeby było raźniej wzięliśmy Szczepańskiego ;D Oczywiście kupiłem sobie ten piórnik ;) Tak wygląda teraz mój rower:
Następnie przerwa pod Biedronką ;D
Godzine tego jednego sklepu szukaliśmy ;D Trasa: Palacza-Kasztelanów-Kasztelańska-Senatorska-Swobody-Piękna-Botaniczna-Wojska Polskiego-Golęcińska-Literacka-Biskupińska-Sucholaska-?-Szkolna (2 Koła)
Bardzo spontaniczna decyzja, gdyż Gumiś dzień przed spytał się czy jedziemy na Strzeszynek, ja powiedziałem że nie - zaproponowałem Szamotuły ;) Umówiliśmy się przy cmentarzu Junikowskim. Jechaliśmy w trójkę: Gumiś, Dawid i ja. Wyprawe rozpoczęliśmy kierując się na j.Kierskie i tam przerwa. Następna przerwa w Rokietnicy. Z tamtąd bawiąc się w ucieczki i peletony dojechaliśmy do Szamotuł. Przerwa pod Lidlem na śniadanko, potem na rynek do rowerowego, do cioci Gumisia i znowu pod Lidla na drugie śniadanko ;P Żeby droga nie była nudna zjechaliśmy na szlak na Strzeszynek (między czasie robiąc przerwe w Żydowie). Tam zamoczyliśmy nogi z Gumisiem i pogadaliśmy sobie o... ;P Trochę się nam spieszyło więc trzeba było zwiększyć tępo. Niestety tego tempa nie wytrzymał rower Dawida (Kellys Neos '09). Rozwaliła się przednia przerzutka, ale jakoś dojechaliśmy do domów.
P.S Jest to mój najdłuższy dystans ;) Prędkość też.
Znowu na działkę, lecz tym razem bez przygód takich jak wczoraj ;P Tym razem na WIADUKCIE GÓRCZYŃSKIM wyłączył mi się licznik więc dane są ze wczorajszego dnia (ten sam dystans i podobna średnia).
Piękna pogoda, słońce lekko świeci, nie za gorąco i co tu robić w domu - pomagać babci w remoncie? Nie, jechać na działkę ;) Drogę powrotną miałem z przygodami. Zjeżdżając z wiaduktu Górczyńskiego jakiś koleś chciał mi ukraść rower, lecz na szczęście byłem przy dużej prędkości więc nie miał mnie jak zatrzymać, a potem na przejściu dla rowerów jakaś laska chciała bym użyczył swojego głosu dla jakiejś postaci w bajce ;) Jeśli komuś brakuje przygód to niech sobie pozjeżdża z wiaduktu Górczyńskiego ;P
Wycieczka do Ahlbeck tym razem całą ekipą. Zwiedziliśmy molo i pewien zegar. Po Ahlbeck udaliśmy sie do Gothen zobaczyć rezerwat bocianów. Nie znaleźliśmy go, ale pare lecących boćków zauważyliśmy ;D Pare osób chciało się wykąpać więc pojechaliśmy do Korswandt na jezioro Wolgastsee. To nie to samo co morze ;) Z tamtąd leśną drogą do Świnoujścia.
Molo w Ahlbeck:
Wolgastsee:
Podsumowanie Wycieczka według mnie udana lecz trochę mało jeżdżenia. Miałem zrobić 250km a zrobiłem 235. Na szczęście zrehabilitowałem się wieczornym biegiem po plaży. Byle więcej takich wycieczek ;)
Wycieczka do Peenamunde w Niemczech gdzie znajduje się ruska łódź podwodna i muzeum militarii. Najbardziej podobały mi się samoloty i helikoptery ;P Łódź podwodna
Helikopter
Po zwiedzaniu ciocia z wujem wrócili samochodem, a ja z tatą byliśmy skazani na samodzielny powrót do ojczyzny rowerami ;) Mijaliśmy Karlshagen, Zinnowitz, Zempin, Koserov, Heringsdorf i oczywiście Ahlbeck (tam było najlepiej).
,,Akrobata" w którymś z tych miast
Hotel **** LUKSUS ;D
Najbardziej się ucieszyłem jak zobaczyłem napis POLSKA ;)
P.S. Bardzo dużo Niemców jeździ na rowerach. Wolno, ale jeżdżą - i to mi się podoba, lecz nie podobają mi się Niemki ;D
Wyprawa do Międzyzdroi (lub Międzyzdrojów ;P ) Start koło 10 ;D I jedziemy szlakiem zielonym. Po drodze mijamy ,,Dzwon". Była to kiedyś latarnia, lecz teraz zrobili z niej punkt widokowy i strażnice.
Dzwon:
Drogą prosta, miejscami piaszczysta ale fajna :P Po drodze mijaliśmy paprocie mające około 2 metrów wysokości. W Międzyzdrojach zrobiliśmy pare fotek i zjedliśmy przedwczesny obiad. I tu znowu ryba :D W restauracji się rozdzieliliśmy. Jedni pojechali się wylegiwać na plaże a reszta pojechała zobaczyć słynne Jezioro Turkusowe. Ja byłem w tej reszcie :P Jezioro Turkusowe:
Z powrotem zahaczyliśmy na plaże. Trochę się wykąpałem ;P Tą samą trasą którą pzyjechaliśmy to wróciliśmy. Miejscami robiąc przerwę na jagody. I tu nagle w pewnym momencie tacie pękła dętka! Ola Boga! Co tu robić!? Na szczęście wuja miał łatki na dętkę. Gdyby nie wuja to nie wiem co byśmy zrobili ;P
Kolejny dzień poświęcony na zwiedzanie tego miasta (już pisze ,,tego miasta" bo nie chce mi się pisać pełnej nazwy ;P ) Tym razem zwiedziliśmy latarnie, fort wschodni i wschodni falochron.