Wycieczka do Ahlbeck tym razem całą ekipą. Zwiedziliśmy molo i pewien zegar. Po Ahlbeck udaliśmy sie do Gothen zobaczyć rezerwat bocianów. Nie znaleźliśmy go, ale pare lecących boćków zauważyliśmy ;D Pare osób chciało się wykąpać więc pojechaliśmy do Korswandt na jezioro Wolgastsee. To nie to samo co morze ;) Z tamtąd leśną drogą do Świnoujścia.
Molo w Ahlbeck:
Wolgastsee:
Podsumowanie Wycieczka według mnie udana lecz trochę mało jeżdżenia. Miałem zrobić 250km a zrobiłem 235. Na szczęście zrehabilitowałem się wieczornym biegiem po plaży. Byle więcej takich wycieczek ;)
Wycieczka do Peenamunde w Niemczech gdzie znajduje się ruska łódź podwodna i muzeum militarii. Najbardziej podobały mi się samoloty i helikoptery ;P Łódź podwodna
Helikopter
Po zwiedzaniu ciocia z wujem wrócili samochodem, a ja z tatą byliśmy skazani na samodzielny powrót do ojczyzny rowerami ;) Mijaliśmy Karlshagen, Zinnowitz, Zempin, Koserov, Heringsdorf i oczywiście Ahlbeck (tam było najlepiej).
,,Akrobata" w którymś z tych miast
Hotel **** LUKSUS ;D
Najbardziej się ucieszyłem jak zobaczyłem napis POLSKA ;)
P.S. Bardzo dużo Niemców jeździ na rowerach. Wolno, ale jeżdżą - i to mi się podoba, lecz nie podobają mi się Niemki ;D
Kolejny dzień poświęcony na zwiedzanie tego miasta (już pisze ,,tego miasta" bo nie chce mi się pisać pełnej nazwy ;P ) Tym razem zwiedziliśmy latarnie, fort wschodni i wschodni falochron.
6 sierpnia tego roku razem z ciocią, wujem, ich sąsiadami i moim tatą pojechaliśmy na wakacje do Świnoujścia. Do celu dojechaliśmy koło 17 i poszliśmy na obiad (jak dobrze pamiętam to zjadłem dorsza ;P ). Po długiej i męczącej podróży nie mieliśmy sił już iść na rowery i dlatego poszliśmy na plaże ;) Następnego dnia krótka wycieczka po Świnoujściu. Zwiedziliśmy zachodni falochron przy ujściu Świny, fort zachodni i fort anioła. Na końcu falochronu był rzucający się w oczy biały wiatrak Wiatrak Droga powrotna prowadziła obok portu. Tam mała przerwa na lodziki ;) Wracając już do naszego ośrodka musiałem wstąpić jeszcze po dętke do mojego roweru. Okazało się że w oponie miałem gwóźdź ;P Po drodze był jeszcze obiadek. Znowu ryba ;)
Po długiej przerwie, bez roweru przejechałem się z kumplami z działki po Szachtach. Zjeżdżaliśmy z górek i trenowałem podjazdy. Pobiłem swój rekord prędkości na prostej ;)
W tym dniu Ciocia miała imieniny (dowiedziałem się o tym dzień przed ;P). Miałem być tam o 16, a o 15 byłem jeszcze na działce. Więc ja pędzę do domu, wpadam do domu i jadę do Cioci. Ważne że zdążyłem. Na miejscu byłem o 15.58 ;D