Znowu na działkę, lecz tym razem bez przygód takich jak wczoraj ;P Tym razem na WIADUKCIE GÓRCZYŃSKIM wyłączył mi się licznik więc dane są ze wczorajszego dnia (ten sam dystans i podobna średnia).
Piękna pogoda, słońce lekko świeci, nie za gorąco i co tu robić w domu - pomagać babci w remoncie? Nie, jechać na działkę ;) Drogę powrotną miałem z przygodami. Zjeżdżając z wiaduktu Górczyńskiego jakiś koleś chciał mi ukraść rower, lecz na szczęście byłem przy dużej prędkości więc nie miał mnie jak zatrzymać, a potem na przejściu dla rowerów jakaś laska chciała bym użyczył swojego głosu dla jakiejś postaci w bajce ;) Jeśli komuś brakuje przygód to niech sobie pozjeżdża z wiaduktu Górczyńskiego ;P
Wycieczka do Ahlbeck tym razem całą ekipą. Zwiedziliśmy molo i pewien zegar. Po Ahlbeck udaliśmy sie do Gothen zobaczyć rezerwat bocianów. Nie znaleźliśmy go, ale pare lecących boćków zauważyliśmy ;D Pare osób chciało się wykąpać więc pojechaliśmy do Korswandt na jezioro Wolgastsee. To nie to samo co morze ;) Z tamtąd leśną drogą do Świnoujścia.
Molo w Ahlbeck:
Wolgastsee:
Podsumowanie Wycieczka według mnie udana lecz trochę mało jeżdżenia. Miałem zrobić 250km a zrobiłem 235. Na szczęście zrehabilitowałem się wieczornym biegiem po plaży. Byle więcej takich wycieczek ;)
Wycieczka do Peenamunde w Niemczech gdzie znajduje się ruska łódź podwodna i muzeum militarii. Najbardziej podobały mi się samoloty i helikoptery ;P Łódź podwodna
Helikopter
Po zwiedzaniu ciocia z wujem wrócili samochodem, a ja z tatą byliśmy skazani na samodzielny powrót do ojczyzny rowerami ;) Mijaliśmy Karlshagen, Zinnowitz, Zempin, Koserov, Heringsdorf i oczywiście Ahlbeck (tam było najlepiej).
,,Akrobata" w którymś z tych miast
Hotel **** LUKSUS ;D
Najbardziej się ucieszyłem jak zobaczyłem napis POLSKA ;)
P.S. Bardzo dużo Niemców jeździ na rowerach. Wolno, ale jeżdżą - i to mi się podoba, lecz nie podobają mi się Niemki ;D
Wyprawa do Międzyzdroi (lub Międzyzdrojów ;P ) Start koło 10 ;D I jedziemy szlakiem zielonym. Po drodze mijamy ,,Dzwon". Była to kiedyś latarnia, lecz teraz zrobili z niej punkt widokowy i strażnice.
Dzwon:
Drogą prosta, miejscami piaszczysta ale fajna :P Po drodze mijaliśmy paprocie mające około 2 metrów wysokości. W Międzyzdrojach zrobiliśmy pare fotek i zjedliśmy przedwczesny obiad. I tu znowu ryba :D W restauracji się rozdzieliliśmy. Jedni pojechali się wylegiwać na plaże a reszta pojechała zobaczyć słynne Jezioro Turkusowe. Ja byłem w tej reszcie :P Jezioro Turkusowe:
Z powrotem zahaczyliśmy na plaże. Trochę się wykąpałem ;P Tą samą trasą którą pzyjechaliśmy to wróciliśmy. Miejscami robiąc przerwę na jagody. I tu nagle w pewnym momencie tacie pękła dętka! Ola Boga! Co tu robić!? Na szczęście wuja miał łatki na dętkę. Gdyby nie wuja to nie wiem co byśmy zrobili ;P
Kolejny dzień poświęcony na zwiedzanie tego miasta (już pisze ,,tego miasta" bo nie chce mi się pisać pełnej nazwy ;P ) Tym razem zwiedziliśmy latarnie, fort wschodni i wschodni falochron.
Mała wyprawa na wyspę Karsibór (mała wyspa koło świnoujścia) Skierowaliśmy się na południe. Minęliśmy dzielnice Świnoujścia Ognicę. Po drodze napotkaliśmy nietypowy most. Ma 340m długości i 4m szerokości. Panuje tam ruch wahadłowy.
Następnie cały czas prosto przez las. I dojechaliśmy na falochrony. Tam było tak pięknie! Spokój, cisza, dookoła woda i ptasie gówna dookoła ;P
Potem wylądowaliśmy na wyspie Zajęczę Łęgi.
Promem na drugą stronę, jeszcze trochę pedałowania i jesteśmy w domu ;)
6 sierpnia tego roku razem z ciocią, wujem, ich sąsiadami i moim tatą pojechaliśmy na wakacje do Świnoujścia. Do celu dojechaliśmy koło 17 i poszliśmy na obiad (jak dobrze pamiętam to zjadłem dorsza ;P ). Po długiej i męczącej podróży nie mieliśmy sił już iść na rowery i dlatego poszliśmy na plaże ;) Następnego dnia krótka wycieczka po Świnoujściu. Zwiedziliśmy zachodni falochron przy ujściu Świny, fort zachodni i fort anioła. Na końcu falochronu był rzucający się w oczy biały wiatrak Wiatrak Droga powrotna prowadziła obok portu. Tam mała przerwa na lodziki ;) Wracając już do naszego ośrodka musiałem wstąpić jeszcze po dętke do mojego roweru. Okazało się że w oponie miałem gwóźdź ;P Po drodze był jeszcze obiadek. Znowu ryba ;)