Trasa zaplanowana dzień przed koło 22. Wyjechałem po 8:30. Nie chciało mi się jechać, wiał silny i zimny wiatr, temperatura około 15 stopni (odczuwalna). W Komornikach chciałem zawrócić, natomiast w Puszczykowie już cofałem się do domu, gdy nagle spośród ciemnych chmur wyszło piękne słońce. Ochoty wróciły! Dziś towarzyszyła mi taka oto muzyka:
I inne wykonania tej grupy.
Zrobiło się trochę cieplej więc tempo było troszkę szybsze. Niestety wiatr nie ustępował. Do Czempinia dojechałem koło 10:40, tam zjadłem batonika i porobiłem parę zdjęć. Wracam... Droga którą jechałem wcześniej teraz wydawała się o wiele szybsza. Po krótkim czasie byłem już w Mosinie. Tam kieruje się do Rogalinka, gdzie zjadam drugie śniadanie. Dalsza trasa wiodła przez Wiórek, Czapury i do mnie na działkę.
Dziś byłem skazany na samotną jazdę. Żaden z moich znajomków nie chciał lub nie mógł jechać. Ruszyłem na Biedrusko. Początkowo jechałem szlakiem zielonym koło jeziora Rusałka i Strzeszynek, by potem zjechać na szlak pomarańczowy czyli pierścień Poznania. Na razie tylko kawałek ale może w czerwcu uda się przejechać go całego ;)
Dojeżdżam do Złotnik, z których wjeżdżam na drogę prowadzącą do Biedruska, czyli główny cel podróży - poligon. Droga prościutka, zero dziur i mało samochodów więc nie obawiałem się zrobić takiego zdjęcia ;)
Rano pogoda była boska, koło 13 się zachmurzyło, a o 17 lunął deszcz. Miałem jechać z paroma znajomymi na masę. W końcu pojechałem sam. Ostry deszcz skutecznie ich odstraszył. Po dojechaniu na Stary Rynek (lekko spóźniony) od razu wyszło słoneczko i przestało padać ;) Uczestników bardzo mało, ok 30. Następnie dojechałPawełiMateusz i razem wróciliśmy na Górczyn.